środa, 29 lipca 2015

Pomidorki parapetowe

Pomidory zaczęły nam się rumienić :)




A jeśli ktoś nie miał okazji oglądać kwitnącej bazylii to też mamy:


niedziela, 12 lipca 2015

Rozalia


I oto jest! :) 3 lipca nasza Córunia opuściła brzuch mamy w 34 tygodniu życia! Widocznie ciekawa świata jest i niecierpliwa ;) Ważyła 1800 g po narodzinach i po kilkudniowym spadku wagi teraz już przybiera średnio 30-40 g dziennie (wczoraj 1815 g).
Leżę sobie właśnie w tej chwili z nią na klacie - kangurujemy ile wlezie. Cóż mogę powiedzieć - słodka jest..



piątek, 22 maja 2015

Trochę o rośnięciu i nie tylko






Nie tak dawno temu przez kalendarz przewinął się 3 maja, w którym to dniu miała miejsce druga rocznica naszych Zaręczyn. Dziwnym zbiegiem okoliczności było to właśnie święto Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski - tak samo jak te dwa lata temu ;) Powspominaliśmy sobie z tej okazji tamte chwile, piękne kościerskie lasy i bagienko, przy którym to wszystko się działo.. Było miło.
Cóż, jak na razie łamię stereotyp o mężach, którzy ponoć takich dat nie pamiętają.























No dobra, nie chciałem się chwalić, ale jak już zacząłem, to trudno - pochwalę się w takim razie również naszą plantacją parapetową!




Szczypiorek jest w pudle z Ikei.
Bazylia rośnie sobie w przepołowionej butelce i jakimś pojemniku.
Pomidory w kubkach po jogurcie...
Słowem - podeszliśmy do sprawy fachowo!







Szalone cebule z poczochranymi fryzurami...















Przyjemnie jest patrzeć jak te nasionka zaczynają sobie rosnąć. Zauważyłem, że to wciągające zajęcie - zabawa z doniczkami i ziemią, wysiewanie, podlewanie, wyczekiwanie.. W sumie to już na drugi dzień po wysianiu niecierpliwiłem się, że bazylia jeszcze nie ruszyła ;) Ale za to kiedy zaczęła, to pełną parą...




Powyższe zdjęcia są oczywiście sprzed kilku tygodni, bo kto to widział, żeby tak z marszu wrzucać świeżo zrobione zdjęcia do nowego posta.. Moje zdjęcia są chyba jak te roślinki - potrzebują czasu, żeby "wykiełkować" i się pokazać :)

Po jakimś czasie ogródek wygląda już bujniej:




A to bazylia z pudełka po pikowaniu. Doniczki znowu bardzo fachowe. Wodę butelkowaną pijemy na potęgę, a kontenery na plastiki są często przepełnione.. dlatego grzechem było nie wykorzystać tych butelek :)

Szczypiorek jest konsumowany na bieżąco, a pomidory przesadzone do większych doniczek (jedna to śmietnik z Ikei, druga to wiaderko po kiszonej kapuście - chyba już tak w ramach tradycji nie będziemy używać normalnych doniczek:).








Czekam na bazylię......





A tak poza tym, to od jakiegoś czasu już wiemy, że nasze pierworodne będzie pierworodną. Czyli dziewczynką. Hurrey! Jeśli byłby chłopiec, to moja reakcja byłaby identyczna, nie myślcie sobie.. :) 28 tydzień trwa, brzuszek mojej Najmilszej się zaokrągla, Mała kopie ile wlezie (doprowadzając czasem Kinię do frustracji), a ja... A ja mam nadzieję, że Klementynka (imię robocze) przyzwyczaja się już powoli do mojego głosu - żeby po narodzinach wiedziała, że może zaufać temu brodaczowi obok.
Parę razy nawet śpiewałem jej kołysankę i obiecałem robić to częściej, nawet z gitarą, ale ten plan jeszcze czeka na realizację ;)