poniedziałek, 29 grudnia 2014

Pierwszy śnieg, drugi śnieg


To nie jest zaszumione zdjęcie. To pierwszy w tym roku śnieg, który spadł akurat w Boże Narodzenie, kiedy to z Kinią właśnie zasiedliśmy do naszego pierwszego rodzinnego świątecznego śniadania - owsianki. Cóż, bywa...

A poniżej efekty opadów z dzisiaj. Może nie imponująco, ale bardziej zimowo niż na pierwszym zdjęciu to na pewno!




A przy okazji podpowiem, może komuś ta informacja się przyda, że jeśli macie samochód, którego drzwi odmawiają współpracy przy pierwszych przymrozkach, to traktowanie ich kopniakami (nawet usprawiedliwione półgodzinną próbą zdziałania czegokolwiek kluczykiem i proszeniem) raczej nie pomaga. No chyba że w wyładowaniu odrobiny nagromadzonej złości... 

środa, 17 grudnia 2014

Proste, a cieszy!

Podzielę się dziś pomysłem, z którego jestem wściekle dumny - mianowicie chodzi o baldachim! :)

Panowie, jeśli ktoś zastanawia się czy to gra warta świeczki - mówię wam: warta! Kinia była zachwycona. Zresztą myślę, że praktycznie każda dziewczyna gdzieś w głębi duszy westchnie z tęsknotą na myśl, że mogłaby mieć coś takiego, poczuć się księżniczką... Atmosfera naprawdę miła. Swoją drogą Kinia sama mnie zainspirowała do tego kiedyś.

Cztery haczyki w suficie, system linek i firanki - proste, a cieszy. W dodatku można dowolnie modyfikować sposób zawieszenia firanek, a i demontaż w celu odświeżenia w pralce nie sprawia większego kłopotu.

Polecam...



wtorek, 9 grudnia 2014

Dzień bursztynów

Tyle czasu minęło od ostatniego wpisu, tyle się działo... Postów mogło by w tym czasie powstać mnóstwo. A ja napiszę o bursztynach.
Mieszkam całe życie nad morzem (no może poza połową życia, kiedy to mieszkałem kilka tysięcy kilometrów od najbliższego morza), a dopiero w ostatnią niedzielę byłem po raz pierwszy na prawdziwym zbieraniu prawdziwych bursztynów! :) Stało się to dzięki Maćkowi i Kasi - parce szalonych studentów z Krakowa, którzy urządzili sobie weekendowy autostopowy wypad nad morze. Inspirujące, naprawdę... :) W niedzielę wczesnym rankiem chcieli właśnie udać się do Sobieszewa na bursztynowe polowanie, więc postanowiliśmy z Kinią zaoferować im podwózkę autem, a przy okazji też pogrzebać w piasku. To tak w ramach akcji "Aktywna Niedziela", którą chcemy na stałe zakorzenić w naszej rodzinie - nawet jeśli będziemy krzyczeć i się wyrywać!
Efekt poniżej..



Na zdjęciu obok "próba wody" - czyli coś, co chyba robiono z czarownicami w średniowieczu - jeśli bursztyn utonie w słonej wodzie, to znaczy że nie był bursztynem...











A tu jeszcze kilka zdjęć z procesu poszukiwań...






A w drodze powrotnej natknęliśmy się na działalność bobrów. Przynajmniej mam nadzieję, że to były bobry, a nie jacyś żarłoczni studenci..





To był wgl dzień obfity w wydarzenia.. Ale o tym to może innym razem :)